• specjalista

    „Żaden z nich nie specjalizuje się w badaniu katastrof lotniczych”. 

     

    Argument typu: „Fortepian nie jest znany w Japonii”. Szanowna Autorka zapomniała, że samoloty projektowane są przez inżynierów, nie lotników i budowane w fabrykach, a nie hangarach. Naukowa specjalizacja taka jak „badanie katastrof” po prostu nie istnieje ― komisje badające wypadki lotnicze zawsze są interdyscyplinarne. 

     

    „Dr inż. Wacław Berczyński. Mówi, że jest „konstruktorem Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga”. W koncernie był jednak informatykiem”. 

    Znalezione obrazy dla zapytania smoleńsk

    To napiszmy jak jest. Berczyński był wieloletnim pracownikiem Działu Wojskowo-Kosmicznego Boeinga i innych koncernów lotniczych. W 1969 roku ukończył Politechnikę Łódzką, gdzie od 1969 pracował w Katedrze Mechaniki Technicznej. Jednocześnie studiował matematykę na Uniwersytecie Łódzkim. Doktoryzował się w 1978 na podstawie pracy o metodzie elementów skończonych (MES). Nie każdy inżynier używający komputera (przy MES to niezbędne) jest informatykiem. Inżynierowie potrafiący stosować metodę elementów skończonych (MES) to ekstraklasa w tym zawodzie. To będzie film autobiograficzny o reżyserze zbiorowego szaleństwa , historyczny dokument ośmieszający polskie "elity" intelektualne i polskich "specjalistów". 

    Określenie "ekspert smoleński" może wejść na stałe do europejskiego języka politycznego. 

    Podatnik jednak jest potulny i płaci za obsesje egzotycznego duetu prezesów partyjnych.

     

    „Wiesław Binienda dowodzi, że skrzydło samolotu nie mogło zostać uszkodzone przez brzozę. W prokuraturze autor symulacji wypadku prezydenckiego tupolewa zeznał, że nie znał parametrów skrzydeł samolotu”. Będzie kolejny obciach długo oczekiwany przez PiSowski elektorat. Będziemy pośmiewiskiem Europy w najlepszym stylu integrystycznego i przedsoborowego polskiego Kościoła Katolickiego i jego endekoidalnej prawicy! 

    Niestety w EU brak zdecydowanych autorytetów, którzy mogliby powiedzieć BASTA!

    Prof. Binienda używał rożnych paramentów skrzydeł, w tym Boeinga 727, który był pierwowzorem dla Tu-154. Jednak rosyjski samolot w stosunku do Boeinga miał wzmocnioną konstrukcję: skrzydła, centropłat i podwozie escape rooms Warszawa . Słabsze skrzydło Boeinga bez trudu przecina brzozę w symulacji komputerowej (MES). Prof. Binienda oczywiście poinformował o tych istotnych szczegółach prokuratorów, ale akurat do „Gazety Wyborczej” to nie wyciekło. Zapewne czystym przypadkiem. Do takich samych wniosków jak prof. Binienda doszedł później dr inż. A. Morka (WAT). Według jego wyliczeń siła potrzebna do zniszczenia pierwszego dźwigara skrzydła TU 154, poruszającego się z prędkością 77 m/s, przez siły dynamiczne występujące przy zderzeniu z przeszkodą w kształcie walca o średnicy ok. 40 cm wynosi minimum 210 kN (21 T).  Ja też będę "konstruktorem". Skrzydło powinno być zrobione ze stali, najlepiej z takiej jak siekiery Fiskars. Z pewnością żadna brzoza nie stanie mu "na kursie i na ścieżce". 

    Wstyd. Mam nadzieję, że znajdzie się tam ktoś i zada im parę niewygodnych pytań, chyba że sobie odpuszczą i przyjdą tylko nawiedzeni. Czyli, krótko mówiąc, kolejna demonstracja polskiej psychiatrii politycznej w Brukseli. 

    Współczuję Tuskowi. 

    Będzie musiał świecić oczami przed ludźmi, dla których pomiar to pomiar - a nie "circa about", dowód to dowód - a nie "wyobraźmy sobie", 2x2=4 - a nie "może 3 może 5, w każdym razie gdzieś w tych granicach"..

    Siła potrzebna do zniszczenia brzozy przez uderzenie skrzydłem w warunkach jak wyżej wynosi maksymalnie 40 kN (4 T). 


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :